Obamy „Wojna z Ebolą” czy „Wojna o Ropę”?

Fajny artykuł:) Początek może nieco złośliwy wobec prezydenta Barack’a Obamy, ale dalej przedstawia bardzo ważne informacje na temat epidemii Eboli. Nie zdradzę nic więcej, polecam;)

Tekst źródłowy: http://www.globalresearch.ca/obamas-war-on-ebola-or-war-for-oil-sending-3000-troops-to-african-ebola-areas-that-happen-to-export-oil-to-china/5406142

Tłumaczenie:

Obamy „Wojna z Ebolą” czy „Wojna o Ropę”?
z dn. 3.10.2014

obama-ebola

Prawdopodobnie prezydent Barack Obama, laureat Pokojowej Nagrody Nobla, zapisze się na kartach historii jako prezydent, który zarządzał jedną z najbardziej agresywnych serii wojen prowadzonych przez Washington Administration. Nawet George Bush czy Dick Cheney nie są w stanie mu dorównać.
Atrament nie zdążył jeszcze wyschnąć na certyfikacie Nagrody Nobla, a już Obama ogłosił, że wyśle kolejne 30 000 żołnierzy amerykańskich do Afganistanu. Następnie przyszła kolej na wojnę Obamy z przywódcą Libii, Muammar Qaddafi’m. Potem próbował obalić Bashar al Assad’a w Syrii. Dalej Obama zaangażował się w wojnę o demokrację na Ukrainie. Zaś w lipcu bieżącego roku, Administracja Obamy ponagliła prezydenta w kwestii nalotów na Syrię, które rzekomo miały zniszczyć Państwo Islamskie (ISIS).
Aktualnie doradcy Obamy, pod przywództwem Doradcy ds. Bezpieczeństwa Narodowego, Susan Rice, proponują nową wojnę. Wojnę przeciwko Eboli. 18 września, prezydent Obama uroczyście tę wojnę wypowiedział, po czym zadeklarował, ku zdziwieniu w większości zdrowo myślących obywateli, wysłanie 3000 żołnierzy ąmerykańskich (którym Pentagon odmówił wyjazdu do Syrii) na wojnę z… wirusem?

Na świetnie wyreżyserowanym spotkaniu z Centers for Disease Control (w tłum. Centrum Zwalczania i Prewencji Chorób, amerykańska agencja rządowa, w skrócie: CDC), Obama przeczytał porywającą przemowę. Nazwał wybuch epidemii Eboli w Zachodniej Afryce „globalnym zagrożeniem, które wymaga globalnej odpowiedzi”. „Jeśli nie uda się opanować tej epidemii w krajach Zachodniej Afryki, ich gospodarki upadną, a ludzi ogarnie panika – to nie będzie ona zagrożeniem dla lokalnego bezpieczeństwa, ale dla globalnego bezpieczeństwa.” – kontynuował Obama. Po czym dodał: „Ta choroba ma ogromny wpływ na nas wszystkich, nawet jeśli się nią nie zarazimy. Ta epidemia już wymyka się spod kontroli.”
Po tym wywołującym dreszcze wstępie, prezydent przedstawił swoją propozycję odpowiedzi na obecną sytuację. A mianowicie, zapowiedział wysłanie 3000 amerykańskich żołnierzy do Zachodniej Afryki, co będzie największą w historii reakcją CDC na problem zdrowotny innych państw. Nie określił, czy praca żołnierzy będzie polegać na strzelaniu do wirusa, czy do biednych Afrykańczyków podejrzanych o nosicielstwo wirusa. Nie ma także znaczenia, że armia amerykańska nie ma 3000 żołnierzy przeszkolonych choćby w najmniejszym stopniu w temacie służby zdrowia.
Zanim jednak poddamy się wszyscy panice i ustawimy w kolejce po miliony dawek nieprzetestowanych i podobno wysoce niebezpiecznych szczepionek przeciwko Eboli, które koncerny farmaceutyczne już dla nas szykują, zwróćmy uwagę na kilka faktów dotyczących epidemii Eboli w Afryce.

Zgony spowodowane wirusem Ebola?
Światowa Organizacja Zdrowia (ang. World Health Organisation, w skrócie: WHO), pod dyrekcją dr Margaret Chan, na konferencji prasowej z dn. 13 września ogłosiła alarm w związku z epidemią Eboli, która w Zachodniej Afryce wymyka się spod kontroli. „W trzech najbardziej zarażonych krajach: Gwinei, Liberii i Sierra Leone, szybkość z jaką przybywa nowych pacjentów, przerasta możliwość objęcia ich opieka medyczną” – stwierdziła Chan. WHO poinformowała także, że prawie połowa z 301 pracowników służby zdrowia, którzy zajmowali się chorymi na Ebolę, zmarła, oraz, że 2400 osób z 4784 zarażonych Ebolą – także zmarło. 8 sierpnia Chan ogłosiła, że sytuacja w Afryce wywołana wirusem Eboli stanowi „niebezpieczeństwo dla zdrowia publicznego o zasięgu międzynarodowym”.
Niestety, głównym problemem dla Chan i jej stronników jest fakt, że jej statystki dotyczące Eboli są nader wątpliwe. Dla tych, którzy mają krótką pamięć, jest to ta sama dr Margaret Chan z WHO w Genewie, która odpowiada za próbę wywołania w 2009r. światowej paniki i wprowadzenia nieprzetestowanych szczepionek na świńską grypę. Wtedy pandemię ogłosiła na podstawie statystyk, w których świńską grypą nazywano każdą chorobę, mającą przynajmniej jeden z następujących objawów: katar, kaszel, kichanie czy chrypka (to oczywiście umożliwiło zmianę przez WHO definicji świńskiej grypy i, w oparciu o statystyki, ogłoszenie pandemii). Cała sprawa świńskiej grypy okazała się oszustwem, kierowanym przez Chan, świadomą lub nieświadomą (mogła być po prostu głupia, ale dowody świadczą inaczej), a zleconym przez amerykańskie i europejskie koncerny farmaceutyczne.
W jednym z ostatnich artykułów Washington Post poinformował, że 69% przypadków Eboli zarejestrowanych przez WHO w Liberii, nie zostało potwierdzonych na podstawie laboratoryjnych badań krwi. Liberia stanowi epicentrum Eboli w Zachodniej Afryce. Według WHO, ponad połowa rzekomych zgonów spowodowanych tym wirusem, tj. 1224, oraz prawie połowa wszystkich zarażonych, tj.2046, miała miejsce właśnie w tym kraju.
Ponadto, zatwierdzony przez Food and Drug Administration (amerykańską Agencję ds. Żywności i Leków, w skrócie: FDA) test diagnostyczny, stosowany do laboratoryjnych badań na obecność wirusa Ebola, jest tak wadliwy, że FDA zabroniła komukolwiek twierdzić, że jest on bezpieczny czy skuteczny. To oznacza, że znaczna część z pozostałych 31% przypadków Eboli, potwierdzonych w badaniach krwi, może być błędna.
W skrócie: nikt nie wie na co 1224 Liberyjczyków w ostatnich tygodniach zmarło. Ale WHO twierdzi, że z powodu Eboli. Zwróćcie uwagę, że kraje ogarnięte epidemią to jedna z najbiedniejszych i najbardziej ogarniętych wojnami części świata. Wojny, które się tu toczyły, pozostawiły po sobie zdewastowane ziemie i głodnych ludzi.
Oficjalne dane WHO na temat choroby wywołanej wirusem Ebola (ang. Ebola Virus Disease, w skrócie: EVD) informują, że „Pierwsze przypadki EVD wystąpiły się we wsiach Centralnej Afryki, w pobliżu tropikalnych lasów deszczowych. Jednakże, ostatnia epidemia w Zachodniej Afryce objęła tereny zarówno wiejskie jak i miejskie…”. Dalej czytamy: „Uważa się, że nietoperze owocowe, z rodziny Pteropodidae, są naturalnymi nosicielami wirusa Ebola. Ebola przenosi się na ludzi przez bliski kontakt z krwią, wydzielinami, innymi płynami czy narządami ciał zarażonych zwierząt takich jak: szympansy, goryle, nietoperze owocowe, małpy, leśne antylopy czy kolczatki, znalezione chore lub martwe w lasach deszczowych.”
Kolejny oficjalny dokument WHO ws. Eboli, z września 2014, informuje: „Może być trudno odróżnić EVD od innych chorób zakaźnych, takich jak: malaria, dur brzuszny czy zapalenie opon mózgowych.”
Przepraszam, dr Margaret Chan, czy może Pani powtórzyć nieco wolniej? Może być trudno odróżnić EVD od innych chorób zakaźnych, takich jak: malaria, dur brzuszny czy zapalenie opon mózgowych? I przyznaje Pani, że 69% przypadków nie zostało nigdy potwierdzonych? Oraz twierdzi Pani, że objawy Eboli obejmują: „nagłą gorączkę, ból mięśni, ból głowy i chrypę. Po których następują: wymioty, biegunka, wysypka, zaburzenia pracy nerek i wątroby, oraz, w niektórych przypadkach, wewnętrzne i zewnętrzne krwawienie”?
W skrócie: to najmętniejsza i bezpodstawna teoria, w oparciu o którą prezydent Obama ogłosił swoją nową Wojnę z Ebolą.

Wojna z Ebolą czy Wojna o Ropę?
Istnieje jeden uderzający aspekt troski prezydenta Stanów Zjednoczonych o sytuację w Liberii i innych krajach Zachodniej Afryki, spowodowaną rzekomą epidemią Eboli, a mianowicie: obecność ropy, ogromnych ilości niewykorzystanej ropy. Mapy rejonów wybrzeża Liberii i pozostałych zachodnioafrykańskich „stref Eboli” wskazują na ogromne ilości źródeł tego surowca i gazu ziemnego.
Ropa naftowa w Zachodniej Afryce (w tym w wodach Zatoki Gwinejskiej), jest sprawą strategiczną, zarówno dla Chin, które przemierzają świat w poszukiwaniu źródeł tego surowca do importu w przyszłości, jak i dla Stanów Zjednoczonych, których geopolityka została podsumowana przez Sekretarza Stanu, Henry’ego Kissinger’a, już w latach 70tych: „Jeśli masz kontrolę nad ropą, masz kontrolę nad całymi państwami.”
Chińskie firmy naftowe są obecne w całej Afryce, a coraz bardziej aktywne – w Zachodniej Afryce, szczególnie w Angoli, Sudanie i Gwinei. Tymczasem administracja Obamy oraz polityka Pentagonu kontynuuje dzieło George’a Bush’a z 2008, który stworzył w amerykańskim wojsku jednostkę AFRICOM, mającą na celu walkę z tą szybkorosnącą gospodarczą obecnością Chin w afrykańskich krajach bogatych w ropę. I nagle, w Zachodniej Afryce, pojawia się skarb pełen tego surowca. Amerykański Departament ds. Energy przewiduje, że produkcja afrykańskiej ropy wzrośnie o ponad 90% między 2002 a 2025, właśnie z powodu jej eksploatacji w regionie ogarniętym epidemią Eboli.

Jeśli amerykański prezydent prawdziwie troszczyłby się o bezpieczeństwo zdrowia publicznego, mógłby wziąć przykład z Kuby. Agencja Reutera informuje, że rząd kubański tej małej, finansowo zniszczonej także z powodu sankcji ekonomicznych wyspy, z 11 milionami mieszkańców, budżetem w wysokości 50 miliardów dolarów i PKB wynoszącym 121 miliardów dolarów rocznie; wysyła 165 osób z personelu medycznego do walki z Ebolą w Zachodniej Afryce. Waszyngton wysyła trzytysięczną batalię żołnierzy. Coś tu nieźle śmierdzi zgnilizną w całej tej trwodze przed Ebolą…

Reklama

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s