Wbrew obietnicom Trump chce rządzić z przedstawicielami Wielkiego Biznesu

Wiele lat temu zespół The Doors śpiewał o Back Door Man czyli „specjaliście od tylnych drzwi”. W oryginalnym utworze Williego Dixona termin: Back Door Man odnosił się do mężczyzny romansującego z mężatką, który ucieka tylnymi drzwiami przed mężem wchodzącym do domu. Jednak podczas prezydentury Geralda Forda określenie to nabrało nowego znaczenia: nazywano tak Dicka Cheneya, szefa sztabu Białego Domu, który dzięki swoim umiejętnościom odwracania kota ogonem otrzymywał wszystko co chciał. Kolejni prezydenci również mieli swoich „Back Door Man”, którzy zza ich pleców realizowali swoje cele. Trump też będzie miał takowych, tyle że ci już teraz są bardzo bogaci.

5440388253_7a8e8c1584_b

Podczas kampanii wyborczej Donald Trump wielokrotnie wspominał o konieczności „wysuszenia bagna”. Zaczęło się w październiku, kiedy to ówczesny kandydat na prezydenta rozpoczął konferencję prasową słowami: „Należy skończyć ze specjalnym traktowaniem biznesmenów! Koło korupcji musi zostać zatrzymane, a bagno w Waszyngtonie wysuszone. Proponuję pakiet reform etycznych, ponieważ chcę przywrócić uczciwość wśród naszej władzy.”

Niestety Trump nie zamierza dotrzymać obietnic wyborczych. Do dnia dzisiejszego prezydent elekt mianował na wysokie stanowiska więcej miliarderów niż którykolwiek z jego poprzedników. I tak:

  • Betsy DeVos, z fortuną wartą ponad 5 mld dolarów, zostanie Sekretarzem Edukacji,
  • Wilbur Ross, inwestor i bankier, obejmie stanowisko Sekretarza ds. Handlu,
  • Linda McMahon, która wzbogaciła się prowadząc międzynarodową korporację: World Wrestling Entertainment, zajmie się małymi i średnimi przedsiębiorstwami,
  • Andy Puzder, prezes sieci amerykańskich fast foodów, przeciwnik płacy minimalnej i odgórnego podwyższania standardów życia pracowników, obejmie Departament Pracy,
  • zaś Vincent Viola, syn kierowcy ciężarówki z Brooklynu, którego majątek sięga obecnie kilku miliardów dolarów, zostanie Sekretarzem Armii.

A to dopiero początek. Na pracę nowej administracji potężny wpływ będzie miał bank Goldman Sachs, którego partner, Steven Mnuchin, ma zostać Sekretarzem Skarbu. Sam prezes tego banku, Gary Cohn, będzie głównym doradcą Białego Domu do spraw ekonomicznych. Pracę dostaną także jego byli pracownicy: Anthony Scaramucci – w Komitecie ds. Przekształceń, oraz Steve Bannon, jako Główny Strateg i Starszy Doradca przyszłego prezydenta.

W otoczeniu Trumpa znajdą się także generałowie od lat lobbujący na rzecz najbardziej skorumpowanego kompleksu przemysłowo-militarnego świata: Sekretarzem Obrony zostanie generał James Mattis, członek zarządu General Dynamics, głównego dostawcy dla amerykańskiej armii. Generał Mike Flynn, ze swoją firmą konsultingową, obejmie stanowisko Doradcy ds. Bezpieczeństwa Narodowego, a generał John F. Kelly – Sekretarza Departamentu Bezpieczeństwa.
Wśród współpracowników Trumpa nie zabraknie także Rexa Tillersona, prezesa zarządu ExxonMobil czyli największego amerykańskiego koncernu naftowego, który zostanie Sekretarzem Stanu. Obok Tillersona pojawi się Rick Perry, przyszły Sekretarz ds. Energii i były gubernator Teksasu, stanu którego wydobycie ropy naftowej pokrywa 30% zapotrzebowania kraju. Perry jest też członkiem zarządu Energy Transfer Partners, firmy budującej ropociąg w Północnej Dakocie. Inwestycję, która stanowi zagrożenie dla największego w Stanach ujęcia wody pitnej, udało się w zeszłym roku powstrzymać dzięki protestom społecznym. Kolegą Tillersona i Perryego zostanie zapewne nowy Sekretarz Spraw Wewnętrznych, Ryan Zinke, który jako lobbysta przemysłu naftowego od lat próbuje zmieniać prawo na jego korzyść.
Koncernom naftowym z pewnością nie będzie przeszkadzał nowy szef amerykańskiej Agencji ds. Ochrony Środowiska – Scott Pruitt. Pruitt jest znanym zwolennikiem szczelinowania (techniki pozwalającej zwiększyć wydobycie gazu ziemnego i ropy naftowej poprzez wpompowanie do złoża roztworu z chemikaliami) i niejednokrotnie potępiał on próby zbadania jego wpływu na wody gruntowe. A to nie jedyny dowód na to, że nowemu dyrektorowi Agencji raczej nie po drodze z ekologią: od lat sprzeciwia się on ograniczeniom emisji rtęci do środowiska, a w stanie Oklahoma silnie lobbował za rolnictwem przemysłowym.

A co świta Trumpa oznacza dla świata? O tym dowiemy się wkrótce – zaprzysiężenie nowego prezydenta już jutro.

Opracowano na podstawie:
http://journal-neo.org/
http://www.ecowatch.com/

Dodaj komentarz